Podniosłam się i obróciłam głowę
w jedną i drugą stronę, żeby zauważyć, że to wszystko nie było
nocnym koszmarem. Nadal jestem w pokoju Cody'ego, nadal jestem w jego
łóżku, nadal jestem w jego życiu. Różnica jest taka, że pokój
jest pusty. Drzwi nagle otworzyły się nieco i zobaczyłam Cody'ego
podchodzącego z kubkiem w ręku.
„Dzień dobry”. Ciarki przeszły mi
po plecach kiedy zauważyłam, że nie ma z tego żadnego wyjścia.
Cody jest zbyt domagający, nie
istnieje dla niego słowo 'nie' w odpowiedzi.
Pozostałam cicho, kiedy podał mi
kubek gorącej czekolady.
Usiadł koło mnie i nadal nic nie
powiedziałam.
„Nie mówisz zbyt dużo”
Zachichotał przysuwając się w moją stronę, bardzo blisko. Jego
słowa przeszły w szept. „ Lubię kiedy jesteś cicha.. widzę w
tym coś seksownego”. Moje całe ciało dostało gęsiej skórki
kiedy zaśmiał się, zupełnie jakby nic takiego nie powiedział.
Utknęłam. Nie wiem czy pozostanie w
ciszy jest najlepszym pomysłem.
„Nie mogę zostać z tobą na
zawsze” odpowiedziałam wpatrując się na zmianę w jego i czarną
ścianę. Westchnienie wyrwało się z jego ust kiedy zabierał moje
włosy, które wchodziły mi do oczu.
„Możesz zostać ze mną tak długo
jak będziesz potrzebować. Ponadto, lubię twoje towarzystwo”
Zachichotał zanim wstał i ruszył w
stronę łazienki. „Idę wziąć prysznic, wrócę szybko”
W końcu, zamknął drzwi i zostawił
mnie samą w pokoju. Patrzyłam na ścianę,na której było pełno
jego zdjęć z rodziną i myślę, że też z przyjaciółmi. Moje
ciało zaczęło lekko drżeć. Jestem w domu kogoś mi całkowicie
obcego. Nie znam go, nie wiem nic o nim.. I nie wiem, czy w ogóle
chce wiedzieć cokolwiek.
Cody wreszcie wrócił z łazienki, ma
na sobie czarną koszulkę i białe jeansowe rurki. Jego włosy były
mokre i zagubione kosmyki opadały na jego twarz. Ręcznik był
owinięty przez jego szyję. W końcu jego wzrok napotkał mój i
uśmiechnął się na moją obecność.
„Chciałabyś wziąć prysznic?”
zapytał, jego ton był bardziej delikatny.
„Nie mam się w co ubrać”
odpowiedziałam. Ubrania, które miałam na sobie wczoraj są brudne
od siedzenia na podłodze. Cody znowu się uśmiechnął, zna wyjście
z każdej sytuacji.
Wystarczy tylko jedno spojrzenie w jego
oczy aby to zauważyć.
„Mam siostrę.. Alli. Wyjechała więc
możesz pożyczyć ubranie z jej garderoby”
Jego oczy zmieniły barwę na ciemny
niebieski, kiedy wyszczerzył zęby w uśmiechu. Jakie mam inne
wyjście.. Cody zaprowadził mnie do łazienki za rękę.
„Zawołaj mnie, jeżeli będziesz
czegokolwiek potrzebować”. Wrócił do pokoju zostawiając mnie
samą. Zanim cokolwiek zrobiłam, upewniłam się czy drzwi są
zamknięte. Po chwili włączyłam wodę, rozebrałam się i stanęłam
pod prysznicem. Pozwoliłam kroplom spływać po moim ciele,
rozluźniając je. Najrozmaitsze myśli chodziły po mojej głowie.
Czy mogę mu zaufać?
„Wyglądasz dobrze w ubraniach mojej
siostry” Cody uśmiechnął się siedząc w rogu pokoju ze swoją
gitarą. Zarumieniłam się jak podeszłam w jego stronę.
„Grasz?”, zapytałam ciekawe.
Uśmiech na jego twarzy urósł kiedy kiwnął lekko głową.
Ściągnął z naszyjnika kostkę do
gry i zaczął brzdąkać na strunach delikatnie.
„Tak, gram”. Patrzyłam na niego
zafascynowana jak grał delikatnie na instrumencie, nigdy nie
sądziłam, że ma taki talent.
„Zawsze chciałam grać na gitarze”
odpowiedziałam, spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się
znikomo. Ręką pokazał żebym podeszła bliżej niego.
„Podejdź” Nerwowo podeszłam do
niego. Złapał moją dłoń i posadził mnie między jego nogami.
Usiadłam rozkrokiem a on położył
gitarę bliżej mnie. Ustawił moje dłonie na prawidłowe miejsca i
umieścił swoje długie ręce na moich kierując co mam robić.
Siedzieliśmy tak przez jakiś czas uderzając w struny gitary cicho.
Uścisk na moich rekach trochę się wzmocnił kiedy próbował
ułożył moje palce w inny chwyt. Nagle wziął głęboki oddech i
zaczął śpiewać.
„All i want to see is red, red lips,
red dress, red bottoms.” Uśmiech wkroczył na moje usta powoli jak
obracałam głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.
„Potrafisz też śpiewać?” Powoli
kiwnął głową i spojrzał znowu na gitarę. Nadal moimi dłońmi
brzdąkał po strunach. Mój wzrok skierowałam na jego palce, które
pomagały mi grać na instrumencie.
„Like a magazine spread, soft skin,
long legs, she's got them”. Mogłam poczuć jego delikatny oddech
kiedy cicho śpiewał.
„Zgaduję, że piszesz muzykę”
Znowu kiwnął głową i uśmiechnął się.”Jesteś bardzo
utalentowany”
Wzięłam powolny oddech i odchyliłam
się trochę. On kontynuował grę na gitarze, po chwili przestał,
uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
„Dziękuję” odpowiedział.
Obróciłam się do przodu i usiadłam naprzeciwko niego, nadal miał
gitarę na kolanach. Nagle, przestał grać i spojrzał na mnie.
„Jesteś głodna? Nie jadłaś od
dłuższego czasu” Powiedział. Wzruszyłam ramionami nadal patrząc
w podłogę. Wstał i podszedł w stronę drzwi”
„Chodź, zjemy coś.” Powiedziałam,
chcąc zejść na dół. Zawstydzona wstałam i poszłam za nim.
Poszedł do kuchni i zrobił dla nas płatki z mlekiem. Podał mi
jedną miskę. Razem, siedzieliśmy naprzeciwko siebie, na krzesłach.
Czułam się strasznie niezręcznie jedząc przed nim, nabierałam na
łyżkę bardzo mało i szybko wkładałam ją do buzi. Cody mył
miski, a ja nadal siedziałam na krześle przy ścianie patrząc w
podłogę pogrążona w swoich myślach.
„Więc,masz chłopaka?”
Podskoczyłam trochę jak usłyszałam jego głos i podniosłam
głowę. Zarumieniłam się, moje policzki były mocno czerwone.
Potrząsnęłam głową.
„Serio? Taka ładna dziewczyna jak ty
i nie ma chłopaka?” Wyszczerzył zęby w uśmiechu z powrotem
spoglądałam na mytą miskę.
„Wiesz, jeżeli miałabyś chłopaka
nie sądzę, że spodobałoby mu się to że jestem w moim domu,
znaczy mam na myśli, że byłbym bardzo wściekły jeżeli byłabyś
moją dziewczyną i mieszkałabyś w domu jakiegoś chłopaka”
Nagle wszystko zaczęło być
krępujące.
„Miałaś kiedykolwiek chłopaka?
Zapytał osobliwie. Moje ciało było napięte. Znowu potrząsnęłam
głową czując się zawstydzona.
„Więc jesteś dziewicą” Moje
policzki stały się tak gorące, byłam cała czerwona ze wstydu.
Zaśmiał się ale nie ruszył się. Jego szmaragdowe oczy patrzyły
w moje kiedy powoli oblizywał usta.
„Po prostu nadal jestem zaskoczony
tym, że nie masz chłopaka” Szepnął a jego ręka oparła się o
ścianę za mną. Czuję się przytłoczona jego bliskością.
Chciałam coś powiedzieć, ale słowa utknęły mi w ustach. Cody
nadal śmiał się ze mnie.
„Umm.. Posiadanie chłopaka naprawdę
nie interesuje mnie w tym momencie” odpowiedziałam.
Szeroki uśmiech na jego twarzy
oznaczał, że nie kupił tego co powiedziałam.
Motylki uderzyły w mój brzuch jak
piorun. W myślach odchodziłam już od tej ściany, ale niestety
nadal tam stałam.
„To cię nie interesuje?”
zachichotał jak kiwnęłam głową. Przybliżał się do mnie, nasze
nosy się stykały. Jego głos zmienił się w delikatny szept.”
Więc, nadal jesteś do wzięcia”. Powiedział usatysfakcjonowany
tym faktem. Czułam się jak galareta. Coś odpychało mnie od niego,
ale coś innego sprawiało, że chciałam być tak blisko niego jak
się dało. Czułam to przez niego od środka.
Starałam się uśmiechnąć ale nie
udało się. Cody nareszcie się cofnął z ogromnym,wnerwiającym
uśmieszkiem na twarzy. Ulżyło mi. Westchnęłam i zrobiłam krok
do przodu.
„Nie wiem co cię tak bawi”
powiedziałam surowo. Obrócił się nadal się szczerząc.
„ To słodkie, że jesteś tak
nieśmiała” Odpowiedział, tym razem trochę poważniej.
Spojrzał na mnie poważnie nie mówiąc
nic, tylko patrząc mi w oczy, sporadycznie oblizując usta
„Sądzisz, że jestem atrakcyjny”
Moje oczy rozszerzyły się jak motylki znowu rozleciały się po
moim brzuchu. Kontynuowałam to, co robię najlepiej czyli zostałam
cicho. Cody znowu się zaśmiał i odszedł do holu a ja poszłam w
jego ślady. „Jutro jest impreza, w domu mojego kumpla Jake'a,
idziesz ze mną.” Spojrzałam na niego ciekawe.. Powiedział, że
idę, więc każe mi iść, jaka pamiętna noc się szykuje.
„Mam jakiś wybór?”.
Odpowiedziałam. Usiadł na krześle i zaczął pisać coś na swoim
telefonie.
Po chwili spojrzał na mnie.
„Nie, nie masz”uśmiechnął się
głupkowato. Ciarki przeszły przez mój kręgosłup jak nadal
stałam w tej samej pozycji, nic nie mówiąc i nie ruszając się.
„Zaufaj mi, spodoba ci się”
Kiwnęłam powoli głową, bardziej
sarkastycznie.
„Widywałam cię. chodziłeś z
jakimiś chłopakami. Sporadycznie przechodziłeś kiedy byłam w
środku. Czy któryś z nich to Jake?” Zapytałam. Cody oblizał
swoje usta i wyglądał na zmieszanego.
„Nie um, nie chcę nigdy więcej z
nimi rozmawiać” Odpowiedział i spojrzał znowu na swój telefon.
To mnie zaskoczyło.
„Dlaczego?” odpowiedziałam. Chwilę
siedział, myśląc na odpowiedzią.
W końcu podniósł na mnie wzrok.
„Nie byli dobrymi ludźmi, byli
dobrzy nad robieniem problemów. Wyobraziłem sobie co chciałem
zrobić powodując kłopoty, kiedy mogłem zapobiec temu, co mogło
się przez to stać tym na których mi zależy” Podniosłam jedną
brew patrząc na niego, myślałam czy znam osoby o których mówi,
to mogły być najróżniejsze osoby. Nie pytałam o nic więcej,
tylko kiwnęłam.
„Heeeej, zarzuć mi swój telefon”
powiedział bardziej z entuzjazmem.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i
podałam mu go. Przez chwilę coś z nim robił, w końcu jego
telefon zadzwonił.
„Teraz mam twój numer a ty masz mój”
Oczywiście. Przewróciłam oczami i
odebrałam mu mój telefon. „Nie udawał że tego nie chcesz,
wiesz, że chcesz mój numer” uśmiechnął się. Znowu lecimy z
tymi niewygodnymi komentarzami.
Obróciłam się i usadziłam swój
tyłek na krześle. Czułam się bardziej pewna siebie.
„Więc co, nie masz
dziewczyny?”Powiedziałam, a on na mnie spojrzał. Uśmiech na jego
twarzy poszerzył się.
„Patrz, stajesz się bardziej pewna
siebie” Usiadł i spoglądnął na mnie. „Nie, aktualnie nie mam
dziewczyny, jeżeli bym miał, nie flirtował bym z tobą”
Motylki uderzyły w mój brzuch.
Niekoniecznie nazwałabym to flirtem.
„Znasz mnie tylko jeden dzień”
odpowiedziałam. Kiwnął głową i delikatnie się uśmiechnął.
„Wiem, czuję że chcę znać cię
dłużej”. Starałam się bardzo mocno aby uśmiech nie wkradł się
na moje usta. To rodzaj słabości. Cody zaśmiał się i wstał.
„Wiem, że impreza jest jutro, ale
chciałbym żebyś poszła do sypialni mojej siostry i znalazła coś
do ubrania” Jego głos znowu stał się władczy. Czuję, że
jeżeli powiem nie, sprawi, że i tak to zrobię.
Potrafi sprawować na de mną kontrolę.
Otworzył znowu usta żeby mówić, zakłopotanie znowu przepłynęło
wzdłuż mojego ciała kiedy wypowiedział ostatnie zdanie.
„Spraw, żebyś wyglądała
seksownie”*
* w oryginale było napisane "Make it hot" ale brzmiało by to bezsensownie.
Miałam być wredna i nie wstawić dzisiaj tłumaczenia, ale zmieniłam zdanie.
Nie patrzcie na razie na wygląd bloga, na pewno zmieni się w przyszłym tygodniu :3
OSTATNIE ZDANIE, ASDFGHJKL. *__*